Prawdę powiedziawszy, to silnik spalinowy nie jest zbyt sprawnym urządzeniem. Zaledwie ok. 40% złotówek zostawionych na stacji benzynowej przekształcane jest w efektywną pracę. Reszta to tylko straty. Nic więc dziwnego, że ogromną wagę konstruktorzy silników przywiązują do stałej poprawy sprawności cieplnej. Służą temu rozmaite urządzenia stanowiące tzw. osprzęt silnika. Jednym z nich jest termostat.

Termostat sprawia, że zarówno w okresie letnim, jak i podczas niskich temperatur silnik spalinowy chłodzony cieczą może pracować w optymalnej temperaturze. A to bardzo ważne. Silnik pracujący w zbyt niskiej temperaturze zużywa więcej paliwa, skraplającego się na ściankach cylindrów, które spływa do miski olejowej. Natomiast pracujący w zbyt wysokiej temperaturze silnik może ulec zniszczeniu na skutek przegrzania. Termostat ma zapobiegać obu tym przypadkom. Pod warunkiem, że jest sprawny.

Przez lata powszechnie uważano, że najlepsza dla pracy silnika samochodowego jest temperatura 80°C. I wszystkie termostaty były obliczone na taką wartość. Dopóki silnik nie osiągnie tej temperatury, ciecz chłodząca krąży w tzw. małym obiegu, czyli kanałach wodnych bloku silnika i głowicy. Po przekroczeniu 80–90°C otwiera się, właśnie za pomocą termostatu, tzw. duży obieg, czyli chłodnica i rury do niej doprowadzające. Dzięki temu ciecz chłodząca może obniżyć swoją temperaturę. Tak było przez lata od zarania motoryzacji. W XXI wieku producenci termostatów doszli do wniosku, że nawet tak mały element samochodu można usprawnić i zaczęli wytwarzać termostaty z grzałką, które otwierają duży obieg przy temperaturze 100–110°C cieczy chłodzącej. Ta grzałka niczego nie podgrzewa, tylko wymusza otwarcie termostatu przy wyższej temperaturze cieczy. W efekcie zmniejsza się zużycie paliwa w samochodzie wyposażonym w taki termostat, a mniej szkodliwych substancji w spalinach poprawia także stan środowiska naturalnego. Termostaty, nawet te z grzałką, są stosunkowo tanimi częściami zamiennymi. I warto je mieć w samochodzie, jeżeli planujemy dłuższą, np. wakacyjną, trasę. Bo do każdego silnika samochodu dopasowany jest inny termostat.
Po czym poznać uszkodzenie termostatu? Jeżeli uszkodzenie nastąpiło w tzw. pozycji otwartej (znacznie „korzystniejszy” rodzaj awarii), to temperatura cieczy chłodzącej jest zbyt niska. Słabo (albo wcale – np. w zimie) nie działa ogrzewanie wnętrza samochodu, zaś zużycie paliwa jest znacznie większe, bo ciecz cały czas przepływa przez chłodnicę. Znacznie gorsza jest awaria termostatu w pozycji zamkniętej. Szybko wzrasta temperatura samego silnika i jazda z wysoką temperaturą cieczy chłodzącej może doprowadzić do przegrzania silnika i jego awarii. Dlatego kierowca współczesnego samochodu powinien bacznie obserwować wszystkie wskaźniki widniejące przed jego oczami, a nie tylko prędkościomierz w obawie przed policją.

Wiadomo, że pojemność układów chłodzenia silnika w samochodzie osobowym nie jest zbyt duża. Ale było jedno auto, które przed 40 laty pobiło wszelkie rekordy – to Škoda 105/120. Silnik miała z tyłu nadwozia, zaś chłodnicę z przodu, w bagażniku, a pojemność układu chłodzenia wynosiła 16 litrów. Latem nie stanowiło to problemu, bo z tak dużą ilością cieczy w układzie chłodzenia nawet na górskich trasach silnik się nie przegrzewał. Natomiast gorzej było zimą, przy niskich temperaturach. Silnik co prawda dość szybko osiągał temperaturę 80°C, ale kiedy termostat otwarł duży obieg, temperatura silnika spadała. Efektem było zwiększone zużycie paliwa, choć ten model Škody uznawany był powszechnie za auto oszczędne. A termostat pracował wytrwale, bo co chwilę otwierał się i zamykał.

Wojciech Machnicki


Szeroka oferta termostatów samochodowych oraz innych części zamiennych dla motoryzacji dostępna jest w katalogu marki Starline. Więcej informacji o aktualnej ofercie na stronie:
www.elitpolska.pl/oferta/starline