Warsztaty samoobsługowe to stosunkowo nowe zjawisko na polskim rynku usług. W Europie i USA działają z powodzeniem od wielu lat, u nas jest ich niewiele i chyba nie wszyscy wierzą w sens ich powstawania. Przyjrzyjmy się tym miejscom i spróbujmy znaleźć odpowiedź na pytanie: czy warto w nie inwestować?

Idea jest prosta. Wielu właścicieli samochodów chce samodzielnie naprawiać swoje pojazdy, bo lubią to robić, chcą się nauczyć czegoś nowego albo zamierzają zredukować koszty naprawy. Zakładają, że cena czasu pracy mechanika jest zbyt wysoka, lepiej kupić części i samemu „ubrudzić sobie ręce”. Czy mają rację, to osobna sprawa. Faktem jest, że wiele osób nie ma garażu, więc nawet nie próbuje eksperymentować z mechaniką. No, może poza całkiem drobnymi naprawami, które da się przeprowadzić na parkingu pod blokiem.
Żeby wyjść im naprzeciw, powstają warsztaty do wynajęcia na godziny. Bezpieczne, ciepłe pomieszczenia, wyposażone w podstawowe narzędzia, instalację pneumatyczną, podnośniki, ogrzewanie. Można tam w komfortowych warunkach wymienić olej, zainstalować radio, głośniki, wymienić klocki hamulcowe, wyregulować sprzęgło, dokonać innych drobnych napraw, które nie wymagają demontowania sporej części karoserii, wyjmowania silnika itp. Choć są i takie warsztaty, w których można wynająć narzędzia specjalistyczne i podnośnik do silnika.

Gdzie można wynająć warsztat?

Z ogłoszeń zamieszczanych w Internecie wynika, że warsztaty do wynajęcia na godziny działają w wielu miastach, między innymi w: Warszawie, Gdańsku, Gdyni, Krakowie, Poznaniu, Lublinie. Standard jest różny. Od miejsca pod dachem bez dodatkowego wyposażenia, po stanowiska z podnośnikami, kompletem narzędzi podstawowych i możliwością wynajęcia za dodatkową opłatą narzędzi specjalistycznych. Spotyka się i takie oferty, w których właściciele warsztatów informują o bliskim sąsiedztwie hurtowni motoryzacyjnych. To niewątpliwie sprzyjająca okoliczność, bo nie zawsze można przewidzieć przed naprawą, jakie części będą potrzebne. Czasami po demontażu podzespołów okazuje się, że trzeba dokupić części lub materiały eksploatacyjne, o których wcześniej nie pomyślano. Zostawianie „rozgrzebanego” auta na podnośniku i wycieczka na drugi koniec miasta nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Ile to kosztuje?

Zazwyczaj klienci płacą stałą stawkę za godzinę wynajmu warsztatu. W Polsce waha się ona od kilkunastu do około 30 złotych za godzinę. W niektórych warsztatach można rezerwować stanowiska na dłużej, na przykład na cały dzień albo kilka dni. Spotyka się też różne strategie udostępniania narzędzi. W niektórych warsztatach w cenę wliczony jest podstawowy zestaw narzędzi: klucze, wkrętaki, podnośnik, kompresor.
Specjalistyczne wyposażenie albo w ogóle nie jest dostępne, albo można je wypożyczyć za dodatkową opłatą. W innych opłata dotyczy wynajmu stanowiska bez wyposażenia, a za każdy dodatkowy element, na przykład wózek z narzędziami, podnośnik, sprężone powietrze, elektronarzędzia, trzeba płacić osobno. Najczęściej te dodatkowe opłaty są jednorazowe, nie trzeba dopłacać za każdą kolejną godzinę wypożyczenia narzędzi. W niektórych warsztatach można kupić olej silnikowy, filtry i inne drobne elementy do popularnych modeli samochodów.
Dla porównania, w USA wynajęcie „self service Garage” kosztuje około 30 dolarów za godzinę na stanowisku z podnośnikiem, 20 dol. za stanowisko bez podnośnika, narzędzia około 15 dol.

Z pomocą i bez

Warsztaty do wynajęcia działają samodzielnie albo jako wydzielone stanowiskach przy tradycyjnych warsztatach samochodowych. Każde z tych rozwiązań ma wady i zalety.
Uruchomienie dodatkowego stanowiska do samoobsługi przy tradycyjnym warsztacie ułatwia spełnienie wymagań dotyczących bezpieczeństwa. Korzystającemu, zwłaszcza jeśli jest nim osoba bez doświadczenia, świadomość, że tuż obok pracują mechanicy, może dodać pewności siebie. Mechanicy mogą przejąć naprawę i dokończyć to, czemu nie podoła amator, w ramach bezinteresownego wsparcia, albo za dodatkową opłatą. Decydując się na takie rozwiązanie, dobrze jest urządzić pomieszczenie na wynajem tak, żeby klienci „majsterkowicze” nie przeszkadzali etatowym mechanikom. Można wydzielić część pomieszczenia ścianą, parawanem z plandeki. Optymalnym rozwiązaniem jest osobne pomieszczenie warsztatowe z własnym wjazdem i zapleczem socjalnym w postaci łazienki, toalety, szatni, miejsca do wypoczynku. Jeśli w warsztacie mają być wyłącznie stanowiska samoobsługowe, trzeba przemyśleć kwestię zatrudnienia pracownika, który na miejscu zadba o interes: sprawdzi warsztat i narzędzia, poradzi klientowi jak zabrać się do naprawy, pomoże w podbramkowej sytuacji. Wadą takiego podejścia jest konieczność stworzenia nowego etatu generującego dodatkowe koszty, które trzeba pokryć z opłat za wynajem.

Jak to policzyć?

Na pierwszy rzut oka uruchamianie stanowiska samoobsługowego to dla warsztatu samochodowego przysłowiowy strzał w stopę. Skoro można wykonać usługę i wystawić rachunek za robociznę, po co dawać stanowisko i narzędzia klientom? Przecież stawka za udostępnienie warsztatu powinna być niższa, niż cena godziny pracy mechanika.
Sprzeczność interesów jest pozorna. Można skonstruować usługę i cennik tak, żeby obie strony skorzystały. Z doświadczeń warsztatów, które uruchomiły stanowiska samoobsługowe, wynika, że najczęściej klienci wymieniają olej, filtry, uzupełniają płyny eksploatacyjne, czyszczą i konserwują podwozie, wymieniają żarówki, do których dostęp jest mocno utrudniony, wymieniają klocki hamulcowe, naprawiają zamki w drzwiach, instalują dodatkowe urządzenia elektroniczne.
To są drobne usługi, za które mechanik nie policzy więcej, niż kilkadziesiąt, może nieco ponad sto złotych. Stanowisko samoobsługowe sprawia, że warsztat zarabia, a mechanicy nie są angażowani do wykonywania najprostszych czynności, mogą skoncentrować się na poważniejszych, a więc i przynoszących większy dochód naprawach.
Trzeba wziąć pod uwagę także fakt, że warsztat samoobsługowy może być bardzo dobrą wizytówką działającego równolegle z nim warsztatu „tradycyjnego”. Klient, który skorzysta z samoobsługi i będzie zadowolony, chętniej zamówi bardziej skomplikowaną usługę. Zwłaszcza jeśli spotkał się z dobrym przyjęciem, uzyskał dodatkową pomoc, ktoś poradził mu rozsądne rozwiązanie problemu, z którym sam się zmierzył.
Samoobsługa nie oznacza pełnej samowystarczalności. W niektórych przypadkach będzie pewnie tak, że klient rozpocznie naprawę sam, ale ostatecznie zdecyduje, że powinien ją dokończyć mechanik. Problem może się okazać zbyt skomplikowany, a rozwiązanie długotrwałe i kłopotliwe dla osoby bez doświadczenia.
Warsztat samoobsługowy może zwiększyć sprzedaż materiałów eksploatacyjnych: oleju, filtrów, klocków hamulcowych i innych „drobiazgów”. Trzeba jednak unikać błędu polegającego na ustalaniu dla tych produktów zbyt dużej marży. Klient, który chce poświęcić własny czas na samodzielne rozwiązanie problemu, zapewne nie będzie go żałował również na znalezienie najkorzystniejszej ceny w okolicy.

Pułapki

Zakładając warsztat samoobsługowy, trzeba się liczyć z możliwością wystąpienia komplikacji, z którymi będą związane dodatkowe koszty. Przykładem takiej sytuacji jest utrata narzędzi i wyposażenia. Nie wszyscy klienci są kryształowo uczciwi, niektórzy mogą dojść do wniosku, że takie lub inne narzędzie przyda im się w domu. Walka z kradzieżami jest łatwiejsza tam, gdzie pracownik obsługi przekazuje warsztat i narzędzia klientowi, a potem je odbiera. W warsztatach całkowicie samoobsługowych pozostaje znakowanie narzędzi, monitoring, może alarm reagujący na próby dewastacji mienia.
Jeśli w warsztacie jest monitoring, klienci powinni być o nim informowani. Nagranie może uchronić przedsiębiorcę nie tylko przed kradzieżą i dewastacją, ale również przed roszczeniami klientów, którzy uszkodzą swój pojazd przez nieostrożność lub brak doświadczenia. Oglądając nagranie z naprawy, można wykazać, że przyczyną strat nie były zaniedbania właściciela warsztatu, uszkodzone narzędzia itp.
Uszkodzenie wyposażenia. Z różnych przyczyn: przez nieuwagę, nieumiejętność posługiwania się narzędziami, ale czasami również w złości lub całkowicie bez przyczyny. Klienci mogą uszkodzić lub zniszczyć dowolny element wyposażenia. Winę można stosunkowo łatwo udowodnić, instalując monitoring. Gorzej jest z ustaleniem tożsamości klientów korzystających z całkowicie samoobsługowych, pozbawionych personelu warsztatów.
Uszkodzenie pojazdów i wypadki przy pracy. Wszyscy wiemy, że naprawiając samochód, można zrobić sobie krzywdę na wiele, bardzo wiele sposobów. Od zadrapań, przez oparzenia, rany wymagające interwencji chirurgicznej, złamania aż po zgon w wyniku przyciśnięcia przez ciężki element pojazdu albo podnośnik. Udostępniając warsztat, trzeba mieć pewność, że powierzane wynajmującym narzędzia i urządzenia są całkowicie sprawne i bezpieczne. Dotyczy to zwłaszcza podnośników, elektronarzędzi (izolacja!), maszyn, które powinny być podczas pracy zabezpieczane osłonami.
W doskonałym stanie musi być także podłoga, powierzchnie stołów warsztatowych, oświetlenie, gniazdka instalacji elektrycznej, przyłącza instalacji pneumatycznej. Plamy oleju na podłodze, rozlane paliwo lub inne płyny eksploatacyjne są przesłankami poważnych wypadków.
Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Powinien je mieć każdy specjalista i każdy warsztat na wypadek powstania zawinionych przez własnych pracowników uszkodzeń mienia, obrażeń ciała itp. Tym bardziej ubezpieczenie jest potrzebne w warsztacie samoobsługowym, w którym niedopatrzenie właściciela może wywołać łańcuch wydarzeń skutkujących wypadkiem lub zniszczeniem mienia znacznej wartości.
Trzeba opracować plan postępowania w sytuacjach awaryjnych. Nie chodzi tylko o pożar lub podobne nieszczęście. W jaki sposób klient może zaalarmować obsługę? Kto i po jakim czasie będzie mógł udzielić mu pomocy? Co zrobić, jeśli klient „naprawi” samochód tak bardzo, że nie będzie w stanie go uruchomić i wyjechać ze stanowiska? Jak usunąć taki pojazd z warsztatu i odblokować miejsce? Gdzie go przechować zanim zostanie przetransportowany do „normalnego” warsztatu albo na złom?
Podsumujmy: zabierając się za wynajmowanie warsztatu, trzeba zadbać o: instalację monitoringu, znakowanie wartościowych narzędzi, ubezpieczenie, dobrą, rzetelną obsługę – pracowników, którzy zadbają o czystość, szybko zauważą braki i uszkodzenia wyposażenia oraz podpowiedzą klientowi, co i jak ma zrobić.

Krok dalej

Uruchamiając warsztat samoobsługowy, warto rozważyć organizację cyklicznych wydarzeń, np. szkoleń, demonstracji dla klientów. Może chodzić o naukę rozwiązywania określonych problemów, korzystania z zaawansowanych i skomplikowanych narzędzi, promocję materiałów eksploatacyjnych, akcesoriów tuningowych. Zaangażowanie dystrybutorów narzędzi i części zamiennych pomoże zmniejszyć koszty organizacji takiej imprezy i stworzyć wokół warsztatu dobrą, przyjazną atmosferę, która przyciągnie kolejnych klientów. Również tych, którzy szukają nie tylko warsztatu, ale i pomocy kompetentnego mechanika.

Wojciech Kamiński