Dzisiaj niewiele jest już silników spalinowych chłodzonych opływającym je powietrzem atmosferycznym. Niegdyś jednak takie konstrukcje licznie pojawiały się w samochodach osobowych, kiedy chciano obniżyć koszty ich produkcji, czego przykładem Volkswagen Garbus, Citroën 2 CV czy Fiaty 500-126p bądź przeznaczone do użytku w trudnych warunkach atmosferycznych, w temperaturach poniżej -40°C, ciężarówki Tatra, na bazie których Rosjanie budowali ciągniki artyleryjskie do rakiet stacjonujących na dalekiej Północy. Ale powietrze opływające silnik i jego elementy nie jest najlepszym czynnikiem chłodzącym.

Wystarczy powiedzieć, że temperatura zmierzona w czasie rozruchu nad denkiem tłoka sięga niekiedy 1900°C, zaś w czasie normalnej pracy denko tłoka ma temperaturę ok. 250°C. Znacznie lepszy jest system chłodzenia silnika cieczą w obiegu zamkniętym. Ba, pierwszy na świecie motocykl jednośladowy, czyli Hildebrand & Wolfmüller, notabene zaprezentowany m.in. latem 1894 roku na Błoniach w Krakowie, miał chłodzenie wodne, a zbiornikiem cieczy i zarazem chłodnicą był specjalnie wyprofilowany błotnik nad tylnym kołem. Obecnie wszystkie motocykle o większej mocy wyposażone są w płaszcz wodny silnika i chłodnicę (niekiedy dwie) cieczy chłodzącej, a w samochodach chłodzenie cieczą jest niemal powszechne.

Po to jednak, by skutecznie chłodzić metalowe elementy silnika przed przegrzaniem i ewentualną awarią, potrzebny jest układ zamknięty, w którym ważną rolę odgrywa pompa cieczy chłodzącej, zwana popularnie pompą wody, oraz chłodnica płynu w układzie chłodzenia. Dawniej w silnikach układy miały pojemność 3–5 litrów, dzisiaj normą jest 6–7 litrów pojemności w samochodach osobowych, ale światowy rekord pojemności dzierży wśród aut osobowych Škoda 120 z lat 80. XX wieku, której układ chłodzenia miał pojemność prawie 16 litrów. Tylko że chłodnica była z przodu samochodu, zaś permanentnie niedogrzany, zwłaszcza zimą, silnik umieszczony z tyłu nadwozia. Niedogrzany silnik powodował większe zużycie paliwa i zwiększał zanieczyszczenie spalin. Ale w latach produkcji tego samochodu nikt tym się nie przejmował, nawet importerzy tych aut z Europy Zachodniej. Wszak normę czystości spalin EURO 2 wprowadzono dopiero od roku 1992.

Pompa wody teoretycznie przewidziana jest na cały żywot samochodu, bo w końcu wewnątrz jest plastikowy wiatrak kręcący się na zamkniętym w obudowie łożysku. Ponieważ jednak uszkodzenia pompy wody trudno jest zdiagnozować, zaleca się w tych urządzeniach napędzanych gumowym paskiem rozrządu wymianę pompy wraz z rozrządem, czyli co ok. 60 000-100 000 km przebiegu pojazdu. Oprócz pomp napędzanych paskami napędu rozrządu, paskami klinowymi, czy nawet kołami zębatymi są także pompy wody napędzane elektrycznie. Są one uniezależnione od obrotów wału silnika. Gdy silnik jest zimny, pompa nie działa. Włącza się dopiero po przekroczeniu temperatury cieczy powyżej 90°C. Pompa elektryczna w układzie chłodzenia ma wpływ na zmniejszenie zużycia paliwa, jak i obniżenie szkodliwych związków w spalinach. Nadto jej usterki można diagnozować i wymieniać elementy.

Pompa wody napędzana paskami nie jest urządzeniem drogim. Nawet do najbardziej zaawansowanych technicznie samochodów osobowych ceny oscylują pomiędzy 100 a 300 zł, co w przeliczeniu na przebieg samochodu od wymiany do wymiany pompy daje niskie koszty.

Wojciech Machnicki