Dla polskiego sportu samochodowego nadchodzi ważna rocznica. W przyszłym roku przypadnie stulecie wyścigów górskich w naszym kraju.

Poważni analitycy wyczynowego automobilizmu przyznają, że wyścigi górskie to obecnie nieco egzotyczna dyscyplina motosportu, ale z drugiej strony podkreślają, że to właśnie ta konkurencja odegrała nadzwyczaj ważną rolę w kształtowaniu się techniki i taktyki wyczynowego kierowania samochodami, a nawet w rozwoju konstrukcji samochodów.

Takie były początki

Upłynęło kilkadziesiąt lat od skonstruowania pierwszych automobilów, zanim wykrystalizowały się wyraźne, odrębne oblicza podstawowych współcześnie konkurencji samochodowych – rajdów, wyścigów, wyścigów górskich. Wyścigi płaskie – urządzane początkowo na dość prymitywnych drogach publicznych (na ogół na ich dosyć prostych odcinkach), budowanych z myślą o konnych zaprzęgach – były sprawdzianem wytrzymałości maszyn i ludzi. Rajdy aż do lat dwudziestych XX w. były z dzisiejszego punktu widzenia formą intensywnej turystyki na długodystansowych trasach. Z kolei wyścigi górskie, rozgrywane na stromych i krętych drogach, odegrały szczególną rolę w rozwoju automobilizmu, bo właśnie w takich warunkach kolosalną rolę odgrywała technika jazdy. Nie wystarczał mocny (na miarę tamtych czasów) samochód, nie wystarczał odważny szofer. Na stromych, górskich serpentynach należało prowadzić auto finezyjnie i trzeba było głowić się nad tym, jakim torem pokonywać wiraże. Znawcy podkreślają istotną cechę wyścigów górskich: właśnie ta konkurencja stanowiła kuźnię techniki kierowania samochodami!

Pierwszy odnotowany w kronikach wyścig górski odbył się we Francji 31.01.1897 roku na zboczach góry La Turbie na Lazurowym Wybrzeżu. Trasa prowadziła z okolic Nicei do wsi La Turbie. Zwyciężył Francuz Pary w parowym De Dion (17 km pokonał w 31 min 50 s). Nie była to samoistna impreza, ale próba kończąca wyścig o Grand Prix Francji na trasie Marsylia – Nicea – La Turbie (233 km). Zwycięzcą całego wyścigu został Francuz Gaston de Chasseloup-Laubat (auto Trepardoux & Cie), zaś Pary zajął w łącznej klasyfikacji ósme miejsce.

Na prostej przed metą zwycięzca kocierskiego wyścigu 1928, Robert Vetterli w Bugatti T 37A. Fot. Archiwum Macieja Pedy

Przełęcz Kocierska i Cesarski Gościniec

Dziś przez Przełęcz Kocierską (718 m n.p.m.) prowadzi droga wojewódzka 781 od Żywca do Andrychowa. Kręta i wąska, prawdziwie górska droga przecina główny grzbiet Beskidu Andrychowskiego (wschodnia części Beskidu Małego). To droga z ciekawą historią.

Niegdyś szlak kupiecki (z Krakowa przez Żywiec na Węgry) i pielgrzymkowy (tędy wędrowali pątnicy z Żywiecczyzny do Kalwarii Zebrzydowskiej). W latach 1780–1788 tzw. Gościniec Kocierski stał się nowoczesną wtedy drogą bitą, pierwszą taką na ziemiach polskich. Droga miała półmetrowej grubości podbudowę z odpowiednio frakcjonowanych kamieni i żwiru, starannie ubitych (wałowanych). Dla CK Austrii ten szlak miał istotne znaczenie strategiczne. Nawierzchnię pokryto asfaltem dopiero w latach 70. XX w., ale sama droga do dziś zachowała swój pierwotny przebieg.

33. Rajd Polski 1973, próba Targanice-Kocierz. Trabant 601 załogi Stanisław Fiedor/Jacek Chmielewski. Fot. Archiwum Łukasza Nytko

Historia zaczyna się w Kocierzu

W latach międzywojennych przez Przełęcz Kocierską parokrotnie prowadziła trasa Rajdów Polski; rozgrywano tam tzw. próby chyżości. Po raz pierwszy był to Międzynarodowy Rejd Samochodowy (15–22.06.1923), a wyścig na Kocierzu był wpisany w etap od Cieszyna przez Żywiec, Andrychów, Myślenice do Zakopanego (nie udało się odnaleźć wyników tej próby). To właśnie od tej kocierskiej próby wypada liczyć dzieje wyścigów górskich w Polsce.

W dniach 18–19.09.1926 roku odbył się I Śląski Raid Automobilowy. Trasa odcinka z Oświęcimia przez Kęty i Andrychów do Żywca oczywiście wiodła przez Kocierz. Zwycięzcą próby górskiej został Wolfgang Josephy (Śląski Klub Automobilowy, Tatra 6 cyl.).

Ojców 1930, na trasie Maurycy hr. Potocki (Bugatti T 35B) Fot. archiwum Automobilklubu Krakowskiego

Przez Przełęcz Kocierską prowadziła marszruta VI Międzynarodowego Raidu Automobilklubu Polski (5–10.06.1927). „Ilustrowany Kurier Codzienny” (11.06.1927) podał, że 2-kilometrową próbę wygrał Stanisław Szwarcsztejn (Krakowski Klub Automobilowy, Austro-Daimler, 2’18,4’’), podium uzupełnili Henryk Liefeldt (Automobilklub Polski, Austro-Daimler, 2’26,4’’) i Jan Ripper (KKA, Lancia Lambda, 2’28,4’’). Za podium uplasowały się cztery Chryslery (nie podano nazwisk kierowców). Wśród 22 sklasyfikowanych aut był też krajowej produkcji samochód CWS.

Krzyżówka 1928. Zwyciężył krakowianin Bronisław Frühling za kierownicą Bugatti T 37A Fot. archiwum Automobilklubu Krakowskiego

Rok później ważne zawody znów zawitały do Kocierza. VII Międzynarodowy Raid Automobilklubu Polski odbył się w dniach 17–24.06.1928 roku. Marian Krynicki pisał w miesięczniku „Auto”, że 23 czerwca ten wyścig „na klasycznej trasie wiodącej przez przełęcz Kocierz, na dystansie dwóch kilometrów ze startem z rozbiegu, zorganizowany został – jak zwykle pierwszorzędnie – przez Krakowski Klub Automobilowy. Przed startem witał raidowców prezes KKA hr. Antoni Potocki z małżonką, zapraszając wszystkich gościnnie na śniadanie. (…) O trudnościach wyścigu górskiego na Kocierzu pisać chyba nie potrzebuję, gdyż każdy wie, jak morderczą próbą dla silników jest to najcięższe w Polsce wzniesienie i jak ogromnego wymaga wysiłku ze strony kierowców”. Jadący w Bugatti T37 A krakowianin Bronisław Frühling nie ukończył tej próby z powodu pożaru; ogień pojawił się w komorze silnika od nieszczelnego układu wydechowego. Kierowca miał poparzone dłonie. Trzy najlepsze czasy osiągnęli Liefeldt (AP, Austro-Daimler, 2’10,97’’), Gotfryd Zangl (Śląski Klub Automobilowy, Steyr Sport 6 cyl., 2’12,07’’) i Adam hr. Potocki (KKA, Austro-Daimler, 2’20,74’’).

Wielki wyścig

3.06.1928 (dwa tygodnie przed VII Międzynarodowym Raidem AP) Przełęcz Kocierska była miejscem samoistnego wyścigu górskiego, zorganizowanego przez Krakowski Klub Automobilowy i Śląski Klub Automobilowy; kierownikiem zawodów był Wilhelm Ripper. W klasyfikacji generalnej wygrał Robert Vetterli – Szwajcar startujący w barwach Śląskiego Klubu Automobilowego. Za nim uplasowali się Adam hr. Potocki i Jan Ripper.

Wyścig Tatrzański 1927. Do startu sposobi się inż. Henryk Liefeldt (Austro-Daimler ADR), który wygrał te zawody Fot. archiwum Automobilklubu Krakowskiego

W kategorii turystycznej w kl. 1100 cm3 zwyciężył Zagórski (Opel, czas 7’11,6’’; średnia prędkość 40,871 km/h). W kl. 1500 cm3 – Wiktor Wawreczka (KKA, Alfa Romeo, 5’33,79’’; 52,844 km/h). W kl. 2000 cm3 – Gold (Citroën, 7’34’’; 39,172 km/h). W kl. 3000 cm3 – Tadeusz Bukowiecki (KKA, Fiat 520, 5’52,93’’; 49,968 km/h). W kl. 5000 cm3 – Malinowski (Dodge, 5’37,57’’; 52,254 km/h). W kl. 8000 cm3 – Grzegorz Mars (KKA, Studebaker Commander, 5’06,30’’; 57,589 km/h).

W kategorii sportowej w kl. 500 cm3 triumfował Jerzy Knappik (Śl.KA, Hanomag, 7’43,91’’; 38,023 km/h). W kl. 3000 cm3 – Jan Ripper (KKA, Lancia, 4’44,63’’; 61,971 km/h). W kl. 5000 cm3 – Gottfryd Zangl (Śl.KA, Steyr, 4’59,01’’; 58,993 km/h).

W kategorii wyścigowej w kl. 1500 cm3 najszybszy był Robert Vetterli (Bugatti T 37A, 4’22,62’’; 67,169 km/h). W kl. 3000 cm3 – Adam hr. Potocki (KKA, Austro-Daimler, 4’37,06’’; 63,666 km/h).

W zawodach uczestniczyło 21 kierowców. Ścigano się na dystansie 4,9 km (ze startu stojącego). Tłuczniowa jezdnia była na ogół w dobrym stanie, choć na serpentynach miała koleiny i sporo luźnego szutru, a na fragmentach odcinka leśnego nawierzchnia była mokra i śliska. Trasę uznano za łatwiejszą od tej do Morskiego Oka, bo nie miała tak ostrych zakrętów, ale za to trudność sprawiało bardziej strome nachylenie.

Zapowiadano regularne rozgrywanie na Kocierzu wyścigów górskich, ale planów nie zrealizowano.

Przełęcz Kocierska była wykorzystywana w Rajdach Polski także po wojnie. Po raz ostatni znalazła się w programie 34. Rajdu Polski (12–13.07.1974) jako próba SG-1 Targanice – Kocierz (4 km).

Przełęcz Kocierska była też do końca lat 90. XX w. wielokrotnie używana w Rajdach Wisły jako odcinek specjalny o nazwie Porąbka – Kocierz Moszczanicki lub Wielka Puszcza – Kocierz Moszczanicki.

Stuletnie dzieje…

Jeśli zgodzimy się, że „próba chyżości”, którą w czerwcu 1923 roku rozegrano na Przełęczy Kocierskiej, była pierwszym w Polsce wyścigiem górskim, to zbliża się ważny jubileusz – w nadchodzącym roku 2023 będzie przypadało stulecie tej dyscypliny w naszym kraju. Nie sądzę, by z tego powodu Polski Związek Motorowy urządził wielką fetę; wyścigi górskie mają u nas wspaniały dorobek (wystarczy wspomnieć Wyścigi Tatrzańskie i Wyścigi pod Ojcowem, sławne w międzywojennej Europie). Ale współczesność jest skromniejsza – choć o renomie tej dyscypliny zaświadcza m.in. ranga wyścigu Limanova, przeprowadzanego na trasie ze Starej Wsi koło Limanowej na Przełęcz pod Ostrą (zawody te są wliczane do Mistrzostw Europy w Wyścigach
Górskich).

Skoro o ważnych jubileuszach mowa – setną rocznicę utworzenia będzie w roku 2024 obchodził wielce zasłużony dla polskiego sportu samochodowego Automobilklub Śląski.

W tym tekście zachowałem zgodną z epoką pisownię dawnych rajdów (rejd, raid).

Grzegorz Chmielewski