Wielokrotny mistrz Polski, dwukrotny mistrz Europy. Krótko mówiąc, rajdowy gigant! Kajetan Kajetanowicz.

Ile to już lat trwa Twoja rajdowa pasja?

Szczęśliwi czasu nie liczą! A tak całkiem poważnie, pasja zaczęła się, kiedy miałem kilkanaście lat. Już dokładnie nawet nie pamiętam pierwszego rajdu, na którym byłem z moim tatą, ale to chyba było ze dwadzieścia lat temu… Pasja trwa jednak nadal, nieustannie, i z każdym rokiem wydaje się coraz większa i silniejsza.

Czy po tylu latach wyobrażasz sobie życie bez rajdowej adrenaliny?

Prędkość, która bardzo podwyższa poziom adrenaliny, to coś, co kocham. Dzięki wsparciu wielu fantastycznych osób mogłem i nadal mogę poświęcać całe swoje życie na to, żeby walczyć o wygraną. To uczucie uzależnia, skupiając wszystkie myśli na wyznaczonym celu. Dlatego ciężko jest mi wyobrazić sobie teraz życie bez emocji i rajdowej adrenaliny – to jest chyba niemożliwe!

Kiedy – tak jak Ty – mieszka się w Ustroniu, u stóp Równicy i Czantorii, to pewnie ma się do wyboru dwa żywioły. Czantoria to świątynia narciarstwa, z kolei Równica kiedyś była kultowym symbolem sportu samochodowego, tam były rozgrywane wspaniałe próby sportowe – ale to już przeszłość. Ty wybrałeś Równicę – dlaczego?

Myślę, że to raczej sprawka przypadku. Gdyby tato nie zabrał mnie na pierwszy rajd, być może moje życie potoczyłoby się inaczej. Może zostałbym tancerzem albo bokserem? Któż to wie? Cieszę się jednak, że po tych latach Ustroń, czyli moje miasto, widnieje na mapie rajdowej Polski. Mamy tu park serwisowy Rajdu Cieszyńska Barbórka, mamy też świetne wydarzenie dla kibiców, jakim jest akcja Rajdowy Ustroń. To wszystko dobrze wkomponowuje się w piękne krajobrazy okolic miasta!

Do trzech razy sztuka… Masz w dorobku dwa tytuły mistrza Europy i co dalej? Czy podzielasz pogląd, że właśnie ten trzeci raz w tym roku może być najtrudniejszy?

Uwielbiam wyzwania. Nie wiem dlaczego, ale im są trudniejsze, tym bardziej mnie motywują. Wszystko na to wskazuje, że tegoroczna walka będzie najtrudniejsza w ostatnich latach. Rekordowa liczba rywali w takich samych rajdówkach kategorii R5, do tego bardzo wyrównany kalendarz, który składa się z czterech asfaltowych i czterech szutrowych rund. To powoduje, że nie tylko mnie, ale i całej rzeszy kibiców towarzyszą duże emocje. Już pierwsze rundy pokazały, jak trudna będzie to rozgrywka. 28 kierowców w najwyższej klasie, nieprzewidywalne warunki, wiele narodowości. To zdecydowanie czyni batalię o tytuł wyjątkowo ciężką. Ale jestem na nią przygotowany.

Po mistrzostwach Europy (ERC) następnym szczebelkiem są WRC. Jakie masz widoki, żeby sprawdzić się na tym najwyższym światowym poziomie?

W tym roku skupiamy się na ERC. Marzę o tym, aby po raz trzeci z rzędu wygrać ten cykl. To wynik, którego nie osiągnął jeszcze nie tylko żaden Polak, ale także nikt inny w całej historii tych mistrzostw. To coś niebywałego, a my stoimy u progu tej szansy. Cieszę się, że dzięki partnerom zespołu LOTOS Rally Team możemy ponownie walczyć o triumf w ERC.

Kiedyś uważało się, że najlepsze lata w karierze rajdowca to okolice czterdziestki. Teraz w rajdach – jak i w innych sportach – po sukcesy sięgają nastolatkowie, których przykładem jest w tej dyscyplinie Fin Kalle Rovanpera. Ojciec, doświadczony rajdowiec, sposobił go do tego rzemiosła od dziecka. Już jako trzynastolatek zaczął (bez prawa jazdy!) startować w łotewskich rallysprintach, teraz (jako szesnastolatek) – zaczyna ścigać się w Mistrzostwach Włoch, w planie na sezon 2017 ma też niektóre rundy Mistrzostw Europy. Czy przyszłość rajdów należy do takich cyborgów?

Nastolatków nie nazywałbym cyborgami – to po prostu kierowcy, którzy mają możliwości zaczynać bardzo wcześnie i korzystają z tych możliwości. Jedni gorzej, inni lepiej. Bazują także na wiedzy bardziej doświadczonych kierowców, na przykład, tak jak Kalle – z rad utytułowanego kierowcy, czyli jego taty. Ma z pewnością duży talent, nad którym intensywnie pracuje, sporo startując. Dla mnie wiadomość, że on może dołączyć do ERC, jest motywująca, ponieważ każdy nowy konkurent to idealny powód do tego, aby jechać jeszcze szybciej i przesuwać swój limit do granic możliwości.

Które rajdy są najpiękniejsze? A które najtrudniejsze?

Zależy, z jakiej strony patrzymy… Jeśli chodzi o widoki, krajobrazy, to myślę, że w kalendarzu mistrzostw Europy najpiękniejszy jest Rajd Azorów. To niesamowite, wulkaniczne wyspy ze świetnymi kibicami. To takie miejsce jakby na końcu świata… Najtrudniejsze zaś rajdy to te, które są najmniej przewidywalne. Wpływają na to warunki atmosferyczne, takie jak deszcz czy temperatura. Przekonaliśmy się na Azorach na własnej skórze, jak gęsta może być mgła na odcinkach specjalnych. To nie jest łatwe, gdy jedziesz na piątym biegu i słyszysz komendę o zakręcie, którego ani trochę nie widać. Szybka i skuteczna jazda w takich warunkach warunki odróżnia chłopców od mężczyzn!

Znawcy twierdzą, że w sporcie samochodowym nie wystarcza talent ani perfekcyjna technika jazdy. Najważniejszy jest budżet. Prawda to?

Możesz mieć talent i perfekcyjną technikę jazdy, ale kiedy nie masz budżetu, to nie wykorzystasz tego. Na świecie jest wielu uzdolnionych i bardzo szybkich kierowców, którzy zamiast jeździć i wygrywać, siedzą w domach, czekając na lepsze jutro. Z drugiej strony, historia pokazała już przypadki, że można posiadać mocne fundusze na starty, ale ich wysokość nie zawsze przekłada się na wynik. Idealny pakiet to nie tylko talent i kasa – ważna jest też ciężka praca i bardzo dobry, zgrany zespół. Aby wygrywać, musimy wytrwale pracować od poniedziałku do piątku. A w weekend, zamiast wolnego, mamy rajd…

Kiedy zakończy się Twój rajdowy rozdział – co będziesz robić? Warto o tym myśleć zawczasu, czy lepiej do końca skupić się na rajdach?

Na tę chwilę skupiam się na walce o kolejny tytuł. Przede mną jeszcze dużo do zrobienia.

Jeśli masz między rajdami przerwę, to na czym się koncentrujesz? Co najlepiej buduje Twoją rajdową sprawność – testy, komputerowe symulacje? A może bieganie, jazda na nartach lub na rowerze, pływanie, praca w siłowni?

Trening fizyczny i psychomotoryczny to bardzo ważna część rajdowego rzemiosła. Razem z moim trenerem ciężko pracujemy pomiędzy rajdami, wykorzystując różne sposoby i techniki. Przygotowanie kierowcy rajdowego do startów jest bardzo zróżnicowane, a same ćwiczenia mogą być mocno skomplikowane. Mają na celu poprawę: koordynacji, wydolności, koncentracji, czucia głębokiego, percepcji, refleksu, a nawet sposobu patrzenia na drogę. Świetnym przygotowaniem jest oczywiście jazda samochodem, ale nie wszystko podczas niej da się wyćwiczyć – lub trwałoby to zbyt długo.

Komu najwięcej zawdzięczasz w swojej rajdowej drodze do doskonałości?

Nie da się wskazać jednej osoby, tych fantastycznych ludzi było naprawdę wielu. Jednak z pewnością jestem bardzo wdzięczny moim byłym i obecnym partnerom, fanom, członkom zespołu, ale przede wszystkim mojej wyrozumiałej i mocno wspierającej mnie rodzinie. Gdzieś podświadomie to jest dla mnie największą siłą i dlatego chyba im zawdzięczam najwięcej.

KAJETAN KAJETANOWICZ

Ma 38 lat, mieszka w Ustroniu. Rajdowy debiut: Cieszyńska Barbórka 2000 (Polski Fiat 126p). Pierwszy start w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski: Rajd Śląski 2003 (wygrana w klasie N2). Czterokrotny mistrz Polski w klasyfikacji generalnej (2010–2013), dwukrotny mistrz Europy (2015, 2016), trzykrotny triumfator prestiżowego Kryterium Asów (ul. Karowa w Warszawie). Ma również w dorobku zwycięstwa w rozgrywanych w ramach mistrzostw Europy cyklach ERC Gravel Master (2014, 2015) w rajdach szutrowych oraz ERC Ice Master (2015) w rajdach zimowych.

W roku 2012 zagrał samego siebie w popularnym serialu TVP „M jak miłość”.

PILOCI KAJETANA KAJETANOWICZA:

  • Aleksandra Masiuk (2005–2006)
  • Maciej Wisławski (2007–2008)
  • Jacek Rathe (2009)
  • Jarosław Baran (2009–nadal)

Od roku 2014 reprezentant LOTOS Rally Team.

 

Rozmawiał: Grzegorz Chmielewski
Zdjęcia: www.kajto.pl