Od wielu pokoleń najważniejszymi postaciami, które dominują w wyobraźni Polaków, są postacie historyczne (szczególnie te, które zasłużyły się w walce o niepodległość) czy literackie (zwłaszcza związane z okresem romantyzmu). Doliczmy do tego grona także mistrzów naszego sportu. Niewiele zaś w naszej narodowej świadomości znaczą wybitni odkrywcy, twórcy nauki czy techniki, innowatorzy.

Na światowej liście polskich sław w tej dziedzinie znajduje się m.in. inż. Kazimierz Gzowski (1813–1898), który zaprojektował najważniejsze inwestycje komunikacyjne w Kanadzie (w tym most nad Niagarą). Inż. Ernest Malinowski (1818–1899) był budowniczym Kolei Transandyjskiej w Peru i Ekwadorze. Stanisław Janicki (1836–1888) jako inżynier budowlany kierował budową linii kolejowych na ziemiach polskich czy warszawskiego Mostu Kierbedzia, położył też wielkie zasługi przy budowie Kanału Sueskiego. Prof. Gabriel Narutowicz (1865–1922) budował pionierskie systemy hydroenergetyczne w Szwajcarii, Włoszech i Hiszpanii. Ralf Modjeski (1861–1940), czyli Rudolf Modrzejewski (syn sławnej artystki Heleny), w 1893 roku założył w USA spółkę „Modjeski & Masters”, która zbudowała liczne wielkie i skomplikowane amerykańskie mosty. Także Stefan Bryła (1886–1943) wsławił się jako specjalista budowy pierwszych mostów powstających w technologii spawania (a nie nitowania).

Zasób dość ograniczony

Oczywiście pamiętamy także o Mikołaju Koperniku i pielęgnujemy pamięć o farmaceucie Ignacym Łukasiewiczu (1822–1882), lecz kojarzymy go głównie z wynalazkiem lampy naftowej, zaś pomijamy fakt, że był pionierem światowego przemysłu naftowego, bo to on opracował proces rafinacji ropy i w Bóbrce koło Krosna założył pierwszą kopalnię ropy.

Ale kto zna postać Kazimierza Prószyńskiego (1872–1945), twórcy kamer filmowych i pleografu – pierwszego aparatu kinowego albo Jana Szczepanika (1872–1926), genialnego samouka, przez Marka Twaina nazwanego polskim Edisonem, bo skonstruował setki urządzeń – m.in. automatyczną tkalnię, kamizelkę kuloodporną, elektroskop (protoplasta telewizji), system barwnego filmu, albo też kpt. Rudolfa Gundlacha, który w 1934 roku zaprojektował militarną rewelację tamtego czasu – odwracalny peryskop czołgowy?

W społecznej świadomości zasługi takich wspaniałych Polaków mają bardzo ograniczony zasięg. Nasze postawy są bowiem w pierwszym rzędzie kształtowane przez bohaterów polskiej martyrologii czy literatury. Dlatego często sięgam po wydany jeszcze w 1986 roku „Słownik polskich pionierów techniki”, zawierający kilkaset biogramów Polaków wielce zasłużonych dla rozwoju światowych badań i techniki. Ta lektura krzepi i dodaje wiary w potencjał naszej nauki.

W technice motoryzacyjnej

Na tym polu zasłużyło się wielu polskich inżynierów i konstruktorów, tworzących ważne i udane projekty w dziedzinie techniki motoryzacyjnej. Symbolem lat międzywojennych byli m.in.: Stefan Tyszkiewicz, Aleksander Lieberman, Henryk Liefeldt, Kazimierz Meÿer, Artur Steinhagen, Władysław Mrajski, Tadeusz Tański. Współcześnie międzynarodową renomę zdobyła grupa polskich projektantów nadwozi, na której czele wypada postawić najbardziej chyba doświadczonego Justyna Norka, a do której należą też np.: Jacek Froehlich, Tomasz Jara, Tadeusz Jelec, Janusz Kaniewski, Kamil Łabanowicz, Zbigniew Maurer i Tomasz Sycha. To niektóre nazwiska z listy tych artystów, którzy pracują w prestiżowych pracowniach stylistycznych i tworzą (lub do niedawna tworzyli) projekty dla największych marek samochodowych.

Człowiek wielkich zasług

Postacią godną przybliżenia jest też Zbysław Szwaj (rocznik 1932) – inżynier, projektant, wynalazca, innowator, twórca wspaniałych polskich samochodów sportowych.

Pochodzi z Białej Podlaskiej. Od lat młodzieńczych fascynowała go motoryzacja. Szczególnie rozmiłował się w samochodach brytyjskich, które z czasem wniosły w jego twórczość bardzo istotne wzorce konstrukcyjne. Od końca lat 50. Szwaj gromadził stare samochody i przywracał im dawną świetność. W roku 1961 dokonał m.in. renowacji przedwojennego brytyjskiego roadstera SS Jaguar 100 o numerze seryjnym 113 (z łącznie 118 wyprodukowanych), odnalezionego w stanie agonalnym w podstołecznych Łomiankach. Prace przy tej rekonstrukcji były dla Szwaja ważną szkołą wiedzy o konstrukcjach samochodowych.

Stopniowo stawał się człowiekiem orkiestrą: konstruktorem, wynalazcą, innowatorem, kolekcjonerem zabytkowych pojazdów, twórcą i wytwórcą olśniewających sportowych samochodów. To człowiek o wyjątkowo szerokim profilu zainteresowań, w swej działalności absolutny perfekcjonista. Wizjoner, według którego praca konstruktorska powinna być osadzona w szerokich horyzontach humanistycznych. Od lat 90. mieszka w Krakowie.

Absolwent Politechniki Warszawskiej, specjalista z dziedziny fizyki jądrowej i medycyny nuklearnej. Zdobył sławę za sprawą swych odkryć i własnych konstrukcji. Jest twórcą m.in. spektrometru o wysokiej rozdzielczości do badania widma promieniowania alfa, radiometrycznego znacznika planktonu, aparatury do badania tarczycy. W zespole z Jackiem Karpińskim zaprojektował również obudowę pierwszego polskiego minikomputera K-202.

W 1990 roku powołał Studio Samochodowe Gepard, w którym zaprojektował sportowy samochód Gepard (z zespołem napędowym Mercedes-Benz 2 dm3 i ręcznie wytwarzanym nadwoziem z lekkich stopów). W latach 1992–1995 w zakładzie w Mielcu powstało siedem takich aut. Wyprodukowane Gepardy zostały sprzedane m.in. do Szwecji i Monako. Jeden z nich wystąpił w polskim filmie „Złote Runo”. Szwaj podpisał w Mielcu umowę z firmą Kirkham Engineering (Utah, USA) na produkcję nadwozi do samochodów Cobra. Zaprojektował również trzy wersje dwukołowej przyczepki rowerowej, aluminiowe ramy rowerów „Gepard” oraz obudowy i szuflady do kas fiskalnych na zlecenie Jacka Karpińskiego. Na zamówienie szwedzko-holenderskiej firmy Permobil Zbysław Szwaj opracował i skonstruował trzy wersje elektrycznego skutera dla niepełnosprawnych.

W roku 2000, z inicjatywy Zbysława Szwaja, jego synów Alberta i Maksymiliana oraz Alfa Naslunda i grupy szwedzkich entuzjastów samochodów, powstała spółka Leopard Automobile-Mielec. Jej celem było wytwarzanie kolejnej rodziny klasycznych, sportowych samochodów. Leopard 6,0 Roadster z nadwoziem całkowicie aluminiowym miał zespół napędowy Chevroleta Corvette i specjalnie dla tego auta zaprojektowany układ hamulcowy Brembo. Konstrukcja miała swą oficjalną premierę podczas Salonu Paryskiego 2005.

Badania homologacyjne Leoparda były przeprowadzone z pozytywną oceną przez brytyjską spółkę Prodrive w Banbury. Powstało siedem tych aut. Z uwagi na doskonałe cechy konstrukcyjne ramy Leoparda jej projekt odkupił dla swoich celów produkcyjnych australijski wytwórca sportowych aut Elfin. W uznaniu dla jakości produktów firmy Leopard szwedzka firma Koenigsegg z Ängelholm zleciła wytwarzanie w Mielcu aluminiowych zbiorników paliwa i oleju oraz części zawieszenia do własnych sportowych samochodów Koenigsegg. Po przejęciu większościowych udziałów przez nowego wspólnika Zbysław Szwaj wycofał się z firmy Leopard i w wieku 78 lat przeszedł na emeryturę.

Za swoją działalność projektową, konstruktorską i produkcyjną Szwaj zdobył liczne nagrody krajowe i zagraniczne: Nagrodę Ministra Szkolnictwa Wyższego i Techniki za udział w realizacji pracy z dziedziny obronności kraju; wyróżnienie za najciekawszy samochód na Międzynarodowych Targach Poznańskich; wyróżnienia w ramach Podkarpackiej Nagrody Gospodarczej (2003 i 2006); nagrodę I stopnia NOT za wybitne osiągnięcia w dziedzinie techniki za „Zaprojektowanie i techniczne przygotowanie produkcji samochodu Leopard” (2006), Złoty Medal Polskiej Akademii Sukcesu (2007), medal „Sercem Mielczanin” za wprowadzenie motoryzacji w rejon mielecki. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków „Sztuka Użytkowa”.

Tekst: Grzegorz Chmielewski

Wszystkie zdjęcia:

archiwum Zbysława Szwaja